Insomnia

insomnia-1547964_1920

Mam wrażenie, że chyba co druga, no może co trzecia,  osoba z mojego otoczenia zmaga się z bezsennością.  To niestety cena, którą płacimy za korzystanie z szeroko pojętej cywilizacji – praca do  późnych godzin, wpatrywanie się w ekrany komputerów i smartfonów,  hałas,  generalnie za dużo bodźców. No i oczywiście psychika – stres, terminy, trudne decyzje, odpowiedzialność, presja na sukces cokolwiek on oznacza,  pieniądze … długo można by wymieniać. Do tego relacje osobiste, dom. Dom powinien być taką naszą oazą dającą spokój, miejscem gdzie możemy naładować baterie – tyle w teorii, w praktyce różnie to bywa.  Myślę, że po kilku bezsennych nocach z rzędu osoba postawiona na jakimś tam stanowisku  baaardzo chętnie zamieniłaby się rolami z kimś, kto ma dużo mniej, ale  po prostu dobrze sypia.  Naprawdę!

Bo sen jest nam absolutnie niezbędny dla regeneracji naszego ciała  i naszego mózgu. To truizm. Każdy to wie. Niby też wiemy, co robić, a czego nie robić, żeby dobrze spać. Tylko … dlaczego nie śpimy?

Moje negatywne doświadczenia są takie, że brak snu  niweczy wszystkie starania włożone w jakieś zadanie, jakiś projekt. Mogę się świetnie przygotować, zdrowo sobie poczytać i czuć się w danym temacie całkiem pewnie. Tylko, że po nieprzespanej nocy jestem zombi a żeby odpowiedzieć na pytanie,  ile jest dwa dodać trzy,  muszę się mocno zastanowić. Cały włożony wcześniej wysiłek bierze w łeb, bo po prostu nie kojarzę 😦 Nie zawsze tak było, niestety z kolejnymi latami na karku nie chce być lepiej.  Do tego brak snu bardzo obniża odporność organizmu. Każdy jest czasem trochę chory.  Kilkanaście lat temu miałam tak, że brałam tabletkę, zasypiałam i budziłam się zdrowa. Teraz mogę o  takim ozdrowieniu pomarzyć …  przeziębienie + bezsenna noc = rozwinięta mocniej infekcja.

No i znowu dochodzimy do konkluzji, że najważniejsze są rzeczy proste, podstawowe, w dodatku darmowe! Na pewno wielu chciałoby zapłacić za mocny, regenerujący sen, dający im siłę do stawiania czoła wyzwaniom dnia kolejnego – tak jest, żeby znowu móc napieprzać od rana do wieczora ku chwale nie wiadomo kogo i czego. Niestety, ale może na szczęście nie wszystko można kupić za pieniążki.

night-2090192_1920

Cóż robić?

Mogę się podzielić kilkoma sposobami, które co prawda nie wyeliminowały problemu, ale przynajmniej go ograniczyły.

  1. zapewnić sobie dobre, higieniczne warunki do spania.

Znowu truizm, ale jeżeli przyjrzeć się warunkom, w których śpią ludzie – okazuje się, że popełniają oni mnóstwo błędów. Przede wszystkim trzeba rozgraniczyć miejsce do spania od miejsc, w których robi się inne rzeczy – czyli je, pracuje, uczy, ogląda telewizję. To właśnie ta higiena snu, o którą mi chodziło. Wyrzucenie telewizora i komputera z sypialni to krok numer jeden. Podstawowy. Nieużywanie smartfona przed pójściem spać,  to krok numer dwa, trudniejszy przyznaję.  Niespanie z telefonem albo przynajmniej jego przełączenie w tryb samolotowy to krok numer trzy. Nie chcę być Kasandrą, ale moje osobiste zdanie jest takie, że nawet 20-letni okres, który minął od wprowadzenia telefonów  komórkowych jest za krótki dla  stwierdzenia  wpływu  fal emitowanych przez telefon na ludzki mózg. Druga sprawa jest taka, że nie wszystkim może na ujawnieniu takiego wpływu zależeć. To jednak, czy podczas snu trzymamy telefon obok naszej głowy zależy tylko i wyłącznie od nas  i po prostu lepiej tego nie robić. Mój telefon i moja głowa. Mogę z nimi zrobić, co chcę.

Higieniczne warunki spania to także dobry materac, nie za wysoka temperatura w sypialni (ok 18 stopni), czysta pościel, bo pościel wchłania wydzielane przez ciało toksyny i takie tam. To są właśnie te banały, które wszyscy wiedzą.

2. Ciemność

My, ludzie, wcale nie  wyszliśmy za daleko z  jaskini, naprawdę. Dlatego w pewnym sensie cały czas potrzebujemy warunków, jakie taka jaskinia nam zapewniała. A zapewniała na pewno poczucie bezpieczeństwa i ciemność. Ciemność to znak dla mózgu, że ma spać. To prawie jak rozkaz  – wytwarza się melatonina i śpimy. Wydaje się proste, ale nie w dzisiejszych czasach w dużym mieście, gdzie nieustannie jesteśmy stymulowani tysiącem bodźców, w tym ostrym jasnym światłem. Powstało nawet takie pojęcie jak skażenie światłem! Nie brzmi pozytywnie, prawda? Sztuczne światło niestety wdziera się każdą szczeliną do naszych domów i mieszkań, przenika przez zamknięte powieki  i pobudza nasz mózg.  O północy, o pierwszej godzinie, o drugiej, aż do rana. Pobudzamy się do tego sami przez używanie urządzeń elektronicznych emitujących niebieskie światło. A do spania powinno być ciemno jak w …  no właśnie tam.

Można zainwestować w bardzo dobre rolety, zaciemniające całkowicie pomieszczenie, ale one są drogie i do tego niezbyt estetyczne. Dla mnie odkryciem ubiegłego roku okazała się za to … maseczka zaciemniająca na oczy. Dostałam ją gratisowo w samolocie. Gdybym jej nie dostała – nigdy bym na to nie wpadła, żeby sobie taką kupić (kosztuje grosze) lub zrobić. Jest to wynalazek banalny,  za to jak to bywa w takich przypadkach – genialny w swojej prostocie. Zdecydowanie polecam maseczkę zaciemniającą osobom zmagającym się z bezsennością –  naprawdę pomaga się wyciszyć i zatopić w tej cudownej ciemności. Ciemności takiej, jaka powinna być – czyli bezwzględnej.  Mogłabym dalej głosić peany na temat maseczki, ale najlepiej będzie, jeżeli ktoś, kto ma problemy z zasypianiem po prostu spróbuje. Inwestycja ok. 20 złotych naprawdę się opłaci. Nie, nie dostaję żadnych pieniędzy od producentów maseczek 😉 Po prostu używanie maseczki w nocy, wcale nie w dzień,  było dla mnie tak pozytywnym odkryciem, że chętnie się nim dzielę 🙂

4. Rytm dnia

Ponieważ moi rodzice pożegnali się niedawno ze swoim starym psem, „wypożyczyłam” im mojego psiaka na ok. 3 tygodnie. Myślałam, że sobie odpocznę, odejdzie mi  jeden ważny obowiązek. Tymczasem zauważyłam, że podczas nieobecności mojego podopiecznego mam o wiele większe trudności z zasypianiem. Po pierwsze pies „pomaga” mi wstać rano głośno szczekając, bo chce iść na spacer.   Po drugie –  zapewnia porcję regularnego, zdrowego ruchu. Negatywne skutki braku ruchu widoczne są niemal natychmiast – przytyłam dwa kilo (w dodatku przed Świętami wrrrrrr), no i nie mogę spać właśnie. Po prostu – organizm ma wieczorem za dużo niewykorzystanej energii i nie chce spać. Czyli kolejna rada na bezsenność zaraz po maseczce – pies 🙂 Żartuję. Tak naprawdę chodzi o stały rytm dnia, on jest naprawdę bardzo ważny. To już od nas zależy, jak sobie ten rytm wyznaczymy. Ja nie mogę się doczekać powrotu Toudiego 🙂

Co więcej – w przypadku osób mających problemy z zasypianiem bardzo niewskazane jest nadrabianie w weekend  zaległości w spaniu z mijającego tygodnia. Też tak myślałam – nareszcie w sobotę się wyśpię – do 11- stej albo 12- stej. A to jest błąd! Bo wypracowujemy sobie nadwyżkę  snu i prawie na 100 % odbierzemy ją w nocy z niedzieli na poniedziałek – czyli wtedy, kiedy zaczynamy się denerwować, układać sobie w głowie – muszę zrobić to i to i jeszcze to.  Naprawdę baaaardzo nie chce mi się wstawać w sobotę o 9-tej. Ale pies mnie wyciąga no i trudno – muszę 🙂

4. Zastanowić się nad przyczyną bezsenności

Ten punkt powinien być chyba  na początku. Można dawać sobie techniczne rady, typu maseczka, herbatka z melisy itd. Ale to wszystko to tylko leczenie objawowe. Jeżeli nie możemy zasnąć z powodu pracy, jeżeli naprawdę w tej pracy jest nie do wytrzymania – należy ją zmienić. Ale jeżeli  problem będzie się powtarzał w drugiej pracy i kolejnej – warto pomyśleć, czy przyczyna nie leży w nas, a nie w pracy. Tu już trzeba poszukać głębiej, a to niestety wykracza poza moje kompetencje. Ja byłam w stanie zaproponować maseczkę i psa 🙂

Dobranoc!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Reklama

2 myśli na temat “Insomnia”

  1. Zauważyłem, że rytm dnia jest bardzo ważny – ale widzę też, że to kwestia indywidualna.
    W tej chwili chodzę nie wyspany przez tę cholerną godzinę i będzie trwało to z jakiś miesiąc (w najlepszym razie).

    Liczba obowiązków na nisko i wysoko postawionych stołkach wbrew pozorom jest podobna. Osoba z mniejszymi obowiązkami w pracy ma postawione życie do góry nogami, bo problemem są pieniądze – nie obowiązki. To nie złudzenie, tylko rzeczywistość od blisko 30 lat.

    Polubione przez 1 osoba

    1. No tak, pieniądze to też stresor. To przykre, że tak to w Polsce wygląda. Ktoś, kto pracuje na cały etat, nieważne na jakim stanowisku, nie powinien być zmuszonym do liczenia pieniędzy w sklepie spożywczym (nie pozwalając sobie przy tym wielkie ekstrawagancje). A jest jak jest.

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: