ECO

W zasadzie zawsze byłam pro-eco, ale coś we mnie drgnęło, gdy zobaczyłam to słynne już zdjęcie:

Raport o zanieczyszczeniach

Źródło: Europejska Agencja Środowiska

Polska najbardziej zanieczyszczonym krajem Europy. Przecież nikt obcy nam tego nie zrobił, tym razem nie mamy nawet kogo obwinić, co jako społeczeństwo czynimy nader chętnie. Zrobiliśmy to sobie sami, ktoś z nas mniej, ktoś więcej, ale jednak każdy po troszeczku. W pewnym sensie cieszę się, że ta czara goryczy w związku z zanieczyszczeniem powietrza się przelała. Bo dopiero ta czerwona plama na mapie Europy zwróciła uwagę na ogromny problem smogu w Polsce, który, jako silny alergik, odczuwałam już kilka lat temu, kiedy temat nie pojawiał się jeszcze w mediach. Nie chodzi mi absolutnie o to, aby od razu stać się ekologicznym radykałem (żaden radykalizm nie jest dobry), ale uważam, że nie ma innej drogi naprawy tej sytuacji niż poszerzanie świadomości. Popieram to, co robią niektóre organizacje ekologiczne, dlatego mogę je wspierać na tyle, na ile potrafię. Nie każdy jednak ma potencjał czy chociażby czas, aby od razu stać się w pełni zaangażowanym działaczem, co więcej – uważam, że nie każdy musi być aktywny od razu w ramach organizacji. Naprawdę metodą małych kroków, za to wspólnie, też można zrobić całkiem sporo. Co istotne – także w przypadku tych największych organizacji, aby ich działalność przynosiła efekty, potrzebny jest odzew dla ich działań „na górze” czyli u polityków i „na dole”, czyli u zwykłych ludzi. Ponieważ ja akurat staram się trzymać od polityki z daleka – pozostaje mi „praca organiczna u podstaw” 😉
Wydaje się czasem, że to, co ekologiczne musi być utrudnieniem, że musi być droższe, że nie mamy czasu, aby sobie czymś takim zawracać głowę, że tych plastikowych butelek i tak są już miliardy, więc jedna więcej już bardziej nie zaszkodzi. W matematycznym skrócie można by to przedstawić w ten sposób:

ECOEGO

Uważam jednak, że jak najbardziej prawdziwe może być  równanie:
ECO = EGO

Dlaczego?

• bo żyjąc w czystszym środowisku jesteśmy zdrowsi
• bo robiąc coś dobrego dowartościowujemy samych siebie
• bo możemy wybrać opcję i nie jeść naszych przyjaciół – zwierząt
• bo nie chcemy zostawiać śmietnika następnym pokoleniom
• bo „kochasz dzieci – nie pal śmieci”
• bo z biologicznego punktu widzenia jesteśmy tylko ssakami – dlatego oszukiwanie się, że jesteśmy czymś/kimś nadrzędnym wobec przyrody nie ma najmniejszych szans, żeby mogło się udać
• bo życie w zgodzie i w bliskości z naturą koi zmysły i uspokaja naszą psychikę
• bo przyroda jest piękna a obcowanie z pięknymi rzeczami czyni nas po prostu szczęśliwszymi
Jeżeli teraz ktoś będzie mnie chciał nazwać egoistką – nie mam nic przeciwko 😉 Podobno został nawet już ukuty nowy termin – ekoista, ale nie bardzo mi się on podoba. I wolę pozostać egoistką we wskazanym powyżej kontekście.

Less is more
– more or less 😉

Nie chcę sporządzać listy oczywistości, typu zabieranie materiałowej torby na zakupy czy gaszenie zbędnego światła. W skrócie popieram wszystko, co zostało zamieszczone na załączonym obrazku:

eco

Nie jestem przy tym eko- świrem i nie zrezygnuję z niektórych udogodnień cywilizacyjnych. Może właśnie na zasadzie mniej znaczy więcej skupię się tylko na dwóch sprawach: redukcji smogu i ograniczeniu jedzenia mięsa.

Podsumowanie postawy more eco może być chyba tylko jedno:

NIE RÓBMY JEJ KRZYWDY. ONA JEST TAKA PIĘKNA … 

 

earth

 

 

Reklama