eliminacja nadmiernej konsumpcji

Znam to bardzo dobrze Ten tysiąc powodów, dlaczego powinnam coś kupić (oprócz sytuacji, gdy rzeczywiście powinnam) :
• na poprawę humoru
• bo miałam ciężki dzień
• bo mogę sobie na to pozwolić
• bo nie po to pracuję, żebym musiała sobie wszystkiego odmawiać
• bo takiej sukienki jeszcze nie miałam
• bo koleżanka sobie kupiła, a ja nie mogę być gorsza
• bo jest okazja/ wyprzedaż
• bo po prostu mam ochotę coś sobie kupić
• itd. , itp.

Otrzeźwienie przyszło w momencie, gdy zaczęłam wyrzucać rzeczy jeszcze z metkami – tzn. takie, których nie miałam ani razu na sobie. Wyrzucałam je, ponieważ w szafie potrzebne było miejsce na nowe, a te rzeczy, kupione 2-3 lata wcześniej albo przestały mi pasować, albo zdążyły wyjść z mody i wiedziałam już, że ich nie założę. To był taki must have 2-3 lata temu, a teraz są już inne must have’y.
No właśnie, co to jest ten must have?

Teraz już wiem, że must have to ciepła kurtka na zimę. No OK, dla kobiety dobre szpilki także są must have Oczywiście dla osób aktywnych zawodowo must have’m będzie dobry garnitur lub dobry kostium. I jeszcze kilka innych rzeczy to dla każdego człowieka jest must have.
Ale czy np. takie buty to na pewno jest must have?

 

buty must have

Samo to, że wyrzuciłam rzeczy, które wcześniej uważałam za must have, świadczy o tym, że jednak prawdziwy must have to nie był. Muszę jednak przyznać, że sformułowanie must have, to niezły chwyt marketingowy. Kupienie must have’a sprawia nam natychmiastową przyjemność i chyba podnosi poczucie naszej wartości. Na 5 minut 😉
Nadmierna konsumpcja dotyczy przede wszystkim odzieży, ale nie tylko. Także kosmetyków, artykułów interior design, w zasadzie wszystkich nieprzemyślanych zakupów.
Jest jednak nadzieja – mam wrażenie, że coraz więcej osób jest poirytowanych światem opartym na rozbuchanej konsumpcji, a także ocenianiu czyjegoś statusu przez pryzmat tego, co ktoś posiada. Generalnie konkluzja jest taka – jesteśmy zbyt inteligentni, aby żyć w tak bezrefleksyjny sposób. Nie po to włożyliśmy tyle wysiłku w nasze wykształcenie i nie po to pracujemy tak ciężko, aby kupując kolejny must have budować finansowe imperia globalnych korporacji. Dlatego chyba pora przestawić myślenie na:
„THERE ARE TWO WAYS TO GET ENOUGH. ONE IS TO CONTINUE TO ACCUMULATE MORE. THE OTHER IS TO DESIRE LESS” – G.K. CHESTERTON

To świetne hasło. Odkąd je zrozumiałam, czuję się naprawdę uwolniona od przymusu posiadania kolejnych i kolejnych rzeczy. Wolę wydać pieniądze na to, co jest mi potrzebne, a nie na must have’y. W ogóle kupuję mniej. To, że więcej pieniędzy zostaje na koncie albo mogę wydać je na rzeczy, które naprawdę sprawiają mi radość – to już tylko przyjemny efekt uboczny.
No i jest jeszcze ten aspekt ekologiczny, o którym przede wszystkim chciałam tu napisać.
Na uprawę bawełny konwencjonalnej przypada około 25% środków owadobójczych i ponad 10% wszystkich pestycydów używanych na świecie.

Ponieważ problem z nadużywaniem środków chemicznych wykorzystywanych do uprawy bawełny został dostrzeżony, coraz częściej producenci zachwalają swoje wyroby hasłem: wyprodukowano z bawełny organicznej. OK, to już dobrze, że w ogóle los środowiska naturalnego nie jest im całkiem obojętny i chcą w ten sposób budować swój pozytywny wizerunek. (O ile nie jest to jedynie puste zjawisko greenwashingu).

Organiczna bawełna pozyskiwana jest z upraw ekologicznych, w których nie stosuje się chemicznych środków ochrony roślin i nawozów sztucznych, nie kumuluje więc ona szkodliwych substancji.Czy kupowanie bawełny organicznej rozwiązuje problem? No nie do końca. Nawet jeśli bawełna jest organiczna, to ta bawełna:
– musiała zostać wyhodowana – co prowadzi do wyjałowienia gleby,
-została przerobiona z użyciem energii elektrycznej, co generuje CO2 i inne zanieczyszczenia
– następnie została pofarbowana z wykorzystaniem chemicznych barwników, które na skutek płukania w tysiącach litrów czystej wody ostatecznie trafiły do wód powierzchniowych i gruntowych,
– na koniec gotowe wyroby zostały zapakowane i przetransportowane do magazynów i do sklepów.

Nie ma produkcji odzieży, która nie generowałaby zanieczyszczeń. Czyli kupując bawełnę organiczną – jest tylko trochę lepiej.

Jeżeli tkaniną, z której wykonano nasze ubranie jest bawełna, to i tak pół biedy, ponieważ się rozłoży.

Większość tkanin – np. taki poliester – jest sztuczna. Wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy, że do produkcji poliestru potrzebne są substancje ropopochodne. W procesie produkcji surowiec jest przetapiany. Poliester to nie mniej nie więcej tylko taki plastik. A jak wiadomo:

PLASTIC IS NOT FANTASTIC

Na koniec powstaje oczywiście dużo odpadów, które podlegają wolnemu rozkładowi zanieczyszczając środowisko na wiele setek lat.W kontekście plastiku mówi się o zanieczyszczeniu mórz i oceanów. Przychodzą nam wtedy na myśl plastikowe torby i butelki. Tymczasem okazuje się, że plastik w morzach i oceanach to także włókna materiałów sztucznych, czyli m.in. poliestru, które dostają się do wody podczas prania i płukania tkanin. Na co dzień w ogóle się o tym nie myśli.

W tej całej idei ograniczenia konsumpcji absolutnie nie chodzi o to, żeby nie kupować niczego i donaszać 10-letnie koszule. Trzeba przecież porządnie wyglądać, to też normalne, że każdy w szczególnych dla siebie momentach chce wyglądać atrakcyjnie – czasem bez nowej rzeczy się nie obejdzie. Chodzi o to, żeby kupować świadomie, a nie z jednego z tych tysiąca powodów, wymienionych na początku.

Zwracając uwagę na konieczność ograniczenia konsumpcji, ja nie odkrywam Ameryki. Nie jestem pierwszą osobą, do której świadomości dotarła idea kupowania mniej. Dziwi mnie jednak, że o ile mówi się o zachowaniach proekologicznych jako o konieczności ograniczenia opakowań, o segregacji odpadów, o normach emisji spalin itd., itp., to o redukcji konsumpcji jako o zagadnieniu samemu w sobie mówi się naprawdę bardzo niewiele. Odnoszę raczej wrażenie, że w dalszym ciągu wszystko do nas krzyczy:

                                      buy me!                      buy me!
                                buy me!

Branża marketingu i reklamy działa bardzo prężnie 😉

Istnieją też opinie, że ograniczenie konsumpcji zmniejszy PKB, a przecież wszyscy potrzebujemy jego wzrostu do ogólnego rozwoju. Po pierwsze nie wierzę w nagłe tąpnięcie PKD. Nie sądzę, aby w jednym momencie całe społeczeństwo przestawiło się na minimalistyczne podejście do życia. Po drugie – rynek nie znosi próżni i najprawdopodobniej z racji tego, że kupowano by mniej rzeczy, ale za to trwalszych, lepszych jakościowo, czyli siłą rzeczy droższych – spowodowałoby to jedynie redystrybucję dochodów po stronie sprzedawców tych towarów. A po trzecie już dość dawno dostrzeżono problem niedoskonałości miernika, jakim jest PKD, ponieważ przykładowo Robert Kennedy (brat JFK) powiedział, że PKB mierzy wszystko oprócz tego, co wartościowe… I chyba coś jest na rzeczy, ponieważ coraz częściej zastępuje się PKD miernikiem jakości życia, który określa się na podstawie takich parametrów jak: zdrowie mieszkańców , czystość powietrza, komunikacja, edukacja itp.

Oczywiście wyższy PKB to także wyższe wpływy z podatków i to chyba też wyjaśnia, dlaczego postawa polegająca na ograniczeniu konsumpcji może być uznana za … nieetyczną?

A czy przypadkiem bardziej nieetyczne nie jest to, co naprawdę stoi za produkcją tanich dóbr konsumpcyjnych – wykorzystywanie pracowników z najuboższych regionów świata i dewastacja środowiska?

Może się komuś wydawać, że ten problem zanieczyszczenia środowiska powstaje gdzieś indziej – gdzieś w odległym Bangladeszu. Ale to nieprawda, to tylko oszukiwanie się. Wszyscy jesteśmy połączeni.

 

earth-2214024_1280

 

Na koniec dodajmy, że o potrzebie zmiany świadomości i odejściu od konsumpcjonizmu pisze także papież Franciszek w swojej encyklice. Polecam każdemu jej lekturę – całkowicie niezależnie od orientacji religijnej. Taka mądra encyklika, a taki mały na nią odzew. Szkoda.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: